niedziela, 18 listopada 2012

Wesele w Marina Del Rey



fot. Marriott

fot. Marriott







W zeszły weekend zostaliśmy zaproszeni na ślub i wesele, które odbyły się w bardzo charakterystycznej części miasta, jaką jest przystań Marina Del Rey - znajduje się ona w bezpośrednim sąsiedztwie lotniska, na południe od wcześniej wspomnianych dzielnic Santa Monica oraz Venice.
Mimo, że za oknem lato, kolory przewodnie utrzymane zostały w jesiennej tonacji, z bordo i bladym różem w rolach głównych.
Ceremonia ślubu odbyła się na dachu hotelu Marriott (normalnie spełniającym funkcję lądowiska helikopterów), z którego rozpościera się niemal 360' panorama na miasto i ocean. Wesele miało miejsce w sali tuż obok, z trzema oszklonymi ścianami. Wspaniałe widoki - szczególnie podczas zachodu słońca!
Kolejnym nietypowym elementem była kreacja, jaką miała na sobie Panna Młoda. Suknia ślubna libańskiego projektanta Zuhaira Murad była przezroczysta od pasa w górę, w strategicznych miejscach miała podoszywaną koronkę.
Większość zdjęć ślubnych zrobiona została na pobliskiej plaży. Pan Młody i drużbowie bardzo się ucieszyli, kiedy przypadkiem spotkaliśmy tam skąpo ubrane modelki biorące akurat udział w sesji zdjęciowej. Dziewczyny były bardzo chętne do wspólnych zdjęć! Z kolei w drodze powrotnej spotkaliśmy wóz strażacki - nie muszę chyba dodawać, że zdjęcia z umięśnionymi strażakami były rewanżem jakich mało... x

czwartek, 15 listopada 2012

Kosmetyki Tatcha i Shea Terra Organics

Chciałabym przedstawić zawartość dwóch paczuszek z kosmetykami naturalnymi, które ostatnio otrzymałam...




Pierwsza z nich to darmowy zestaw próbek firmy Tatcha. Musiałam jedynie zapłacić $1.95 za przesyłkę (nie wiem czy ta oferta dotyczy również reszty świata, ale polecam ją wszystkim mieszkającym w Stanach [KLIK]). O kosmetykach Tatcha słyszę ostatnio coraz więcej. Cała linia odwzorowuje tradycyjny rytuał pielęgnacji cery stosowany przez Gejsze i jest produkowana w Japonii.

Najbardziej interesował mnie sproszkowany, ryżowy peeling enzymatyczny - Rice Enzyme Powder - dostępny w wersji delikatnej, regularnej i głęboko oczyszczającej. Jego składniki aktywne to: otręby ryżowe, ekstrakty z zielonej herbaty, papai i czerwonych alg - a dodatkowo korzeń lukrecji (w wersji delikatnej), perłowy hydrolizat białkowy (w wersji regularnej) i roślinka o nazwie Dokudami (w wersji głęboko oczyszczającej).

Po przetestowaniu stwierdziłam, że peeling jest bardzo efektywny (rezultaty porównywalne z Dermalogica Daily Microfoliant, z tym że kosmetyki Dermalogica nie są naturalne) i przy zakupie pełnowymiarowego produktu zdecyduję się chyba na wersję delikatną, ponieważ mam zamiar używać go codziennie. Zestaw zawierał także olejek myjący, serum, krem i bibułki matujące. Normalnie kosztuje $15.




Kolejna przesyłka nadeszła od firmy Shea Terra Organics [KLIK]. Zamówiłam duży olejek arganowy (138ml., normalnie $46, w promocji $34) i tonik (normalnie $24, w promocji $16), w którego skład wchodzą tylko 3 składniki, tj: woda różana, wyciąg z oczaru wirginijskiego i olejek z drzewa herbacianego - dotychczas miały one zbawienny wpływ na moją cerę, jest to jedyny tonik naturalny, który udało mi się znaleźć, zawierający je wszystkie na raz.

Było to moje drugie z kolei zamówienie kosmetyków tej marki. Za pierwszym razem kupiłam mały (59ml.) olejek arganowy i wodę różaną - oba produkty były w 100% czystej postaci i bardzo przypadły mi/nam do gustu. Mój ukochany twierdzi, że olejki arganowe innych marek, które wypróbowaliśmy, nie są aż tak dobre jak Shea Terra, spotkałam się z taką opinią także na YouTube/blogach, ale szczerze sama nie widzę różnicy.

W każdym razie gorąco polecam kosmetyki obu marek!

wtorek, 13 listopada 2012

Niech mnie ktoś uszczypnie!

Najlepiej w policzek, żeby przy okazji sprawdzić elastyczność mojej skóry... J







Kilka dni temu postanowiłam wykorzystać zeszłoroczny prezent bożonarodzeniowy w postaci kuponu na wizytę w salonie piękności i stała się rzecz niesłychana - dostałam komplement od KOSMETYCZKI! Wprawiło mnie to w dobry nastrój i podbudowało moją wytrwałość w dalszych eksperymentach z pielęgnacją cery i poznawaniem nowych składników. Powiedziała, że nie wie jaka jest moja rutyna, ale że zdecydowanie się dla mnie sprawdza i mam ją kontynuować, bo moja cera jest w bardzo dobrej kondycji, a pory niemal niewidoczne! Dla kogoś, kto walczy z trądzikiem od 11 roku życia, teraz również z przebarwieniami i bliznami potrądzikowymi znaczy to naprawdę wiele!
Dawno temu przestałam chodzić do dermatologa, wizyty u kosmetyczki kilka razy w roku w moim przypadku okazały się znacznie bardziej efektywne. Do tego przestałam sugerować się reklamami i ostatnio sporadycznie używam kosmetyków popularnych marek. W ostatnich miesiącach przestawiłam się w 90% na kosmetyki naturalne i jestem z tego niezmiernie zadowolona - jak widać moja cera tego potrzebowała. Nie jestem pewna jaki wpływ na całą sytuację ma ciąża, ale na pewno przekonam się krótko po rozwiązaniu.

Oprócz zabiegów oczyszczających i nawilżających twarzy, zdecydowałam się także na opaleniznę sprayu. Być może kogoś to zdziwi, ale mimo, że mieszkam w Los Angeles, jestem blada jak ściana - w ostatnich miesiącach wolałam ukrywać się w cieniu, ponieważ ciążowe hormony w połączeniu ze słońcem mogą spowodować nieodwracalne przebarwienia skóry.

Do pełni szczęścia potrzebne mi było jeszcze tylko drugie śniadanie w mojej ulubionej kawiarni i przystanek w bibliotece. Wypożyczyłam kilka książek i jak co miesiąc spędziłam sporo czasu przeglądając gazety i magazyny. Biblioteki mają ich tak dużą selekcję, że tak naprawdę mało kiedy jakieś kupuję.

Ot, taki fajny, zwykły-niezwykły dzień.

czwartek, 8 listopada 2012

Byłam, zobaczyłam, nic nie kupiłam...

...ale po weekendowym rekonesansie mam już znacznie większe pojęcie o tym co jest w sklepach dla dzieci, cenach, plusach i minusach produktów różnych marek. Dzięki możliwości zobaczenia na żywo rzeczy, które mnie interesowały oraz rozmowom z innymi mamami i sprzedawcami byłam w stanie zweryfikować informacje podawane przez producentów, tudzież recenzje przygodnych internautów.
Was również proszę podzielcie się ze mną radami, które pomogą mi skompletować wyprawkę idealną! Jeżeli chodzi o największe wydatki związane z przyjściem na świat bliźniaków, to mam na oku:

Wózek

Ciężki wybór, ponieważ dostępna jest tylko garstka modeli, żaden nie jest idealny, a dodatkowo te, które wyglądają na porządne, są w astronomicznych cenach! Polecono nam wózek Mountain Buggy Duet (strona producenta), ze względu, że jest to najwęższy podwójny wózek na rynku - 63cm szerokości, gdzie dzieci siedzą obok siebie. Niestety w rzeczywistości jego siedzenia są mikroskopijne i wydaje mi się, że dzieci bardzo szybko będą w nim wyglądały tak jak na zdjęciu poniżej... Preferuję taki układ siedzeń, ale szersze wózki to są już nieporęczne  k a r o c e...







Jeżdżąc po sklepach odkryliśmy Baby Jogger City Select, ku któremu się obecnie skłaniamy. Zakładka Build your City Select na stronie producenta pokazuje wszystkie 16 możliwych ustawień tego wózka łącznie z użyciem fotelików samochodowych i nosideł dla noworodków. Jest dosyć długi i trochę jakby piętrowy. 






Dajcie znać jeżeli wiecie jak to się ma w praktyce - teoretycznie podoba mi się możliwość zmiany ustawienia siedzeń, ale: 
1) siedząc twarzą w twarz, dziecko które siedzi wyżej może niechcący kopnąć to drugie prosto w twarz 
2) zauważyłam, że starsze dzieci siedzące jedno za drugim strasznie kopią w siedzenie z przodu
3) nie chciałabym ich sadzać tyłem do siebie 
4) nie wiem czy będą lubiły jeździć tyłem do kierunku jazdy



Łóżeczka, Oprawa + Pościel

Podobają mi się najzwyklejsze, najtańsze łóżeczka z jasnego drewna IKEA Sniglar. Plusem jest to, że na początek można w nich podwyższyć, a później obniżyć wysokość materaca. Absolutnie nie biorę pod uwagę plastikowych łóżeczek turystycznych.
Ceny klasycznej pościeli (bez przesadnych kolorów i wzorów) mnie przeraziły - nawet do $600 - w naszym przypadku x2?!!! Po długich poszukiwaniach w końcu znalazłam na internecie [KLIK] cudne, jednolite, 100% bawełniane zestawy w przystępnej cenie. W skład każdego wchodzą 2 prześcieradła, ochraniacz na cały obwód łóżeczka, falbanka i kocyk; wybrałam kolor ecru. Dzisiaj właśnie odebrałam paczkę, wszystko jest idealne, mam zamiar tylko podszywać ozdobne kokardki w miejscach umocowania ochraniacza.
Do tego mama zaproponowała, że uszyje poszewki na kołderki i poduszki z materiału ze ślicznym wzorem toile de jouy znalezionym w czeluściach babcinej szafy. Tym sposobem wszystko razem wyniesie niecałe $200 x2, a będzie wyglądało jak "z wyższej półki"! 

Jedyne co mnie zastanawia to doniesienia, że ochraniacze na szczebelki są niebezpieczne i mogą spowodować uduszenia niemowląt? W Stanach bierze się ten problem bardzo poważnie i w niektórych miastach jest nawet zakaz ich sprzedaży! Jakie jest Wasze doświadczenie?



Pieluszki

Przeraziła mnie perspektywa wyrzucania do śmieci 20 plastikowych pampersów dziennie, dlatego zainteresowałam się alternatywnymi rozwiązaniami. Jeszcze nie wiem na co ostatecznie się zdecyduję, a zastanawiam się nad:

używaniem biodegradowalnych pampersów, z polecenia wybrałabym duńską markę Bambo Nature (strona producenta), koszt tej opcji byłby stosunkowo najwyższy - $150/miesięcznie/dziecko 

- korzystaniem z serwisu piorącego pieluchy, a dokładniej wielorazowe wkłady do pieluch - mimo, że usługa ta brzmi bardzo ekstrawagancko, kosztuje tylko $80/miesięcznie/dziecko! Po kilku miesiącach, kiedy pieluch będzie mniej, a ja nabiorę wprawy, mogłabym nawet prać je sama

- używaniem ekologicznych rozwiązań GroVia albo gDiaper, o których także niedawno pisała Aga [KLIK], co nie wyklucza się z opcją powyżej, ponieważ do tych majteczek można używać zarówno bawełnianych wkładów (które się pierze), jak i jednorazowych (które się wyrzuca) - różnica jest taka, że one rozkładają się w ciągu 150 dni, a normalne pampersy w ciągu 500 lat!



Zdjęcie przedstawia kolejno majteczki zewnętrzne, ceratę, którą podpina się od środka, dwa różne wkłady wielorazowego użytku i na końcu wkład jednorazowy - wszystko marki gDiaper. 

Decydując się na używanie jednorazowych wkładów Pani w sklepie zachwalała markę GroVia, ponieważ są one bardziej pofałdowane, przez co wchłaniają lepiej niż gDiaper. Ceny obu marek są porównywalne - w granicach $100/miesięcznie/dziecko.
Kolejnym plusem jest to, że GroVia sprzedaje tylko jeden rozmiar majteczek, który można dostosować do wielkości dziecka, w przypadku gDiaper trzeba co jakiś czas kupować większe rozmiary.
Poza tym, jak widać na poniższym zdjęciu, GroVia pozwala wybrać jeden z dwóch rodzajów zapięcia - na zatrzaski (bardziej trwałe) lub na napy (po jakimś czasie tracą przyczepność i trzeba je przeszyć). gDiaper są tylko na napy.





Foteliki

Wydaje mi się, że jeżeli wybierzemy odpowiednie foteliki, to posłużą nam tak długo jak to będzie konieczne. Według prawa w Kalifornii dzieci muszą jeździć w foteliku do 8 roku życia albo do czasu kiedy mają 1,45m wzrostu.
Interesuje mnie model Britax Marathon Classic (strona producenta). Wszystkie foteliki tej marki testowane są przez koncern Volkswagen i mają wbudowane stalowe elementy wzmacniające. Minusem jest to, że nie moglibyśmy podpinać takiego dużego fotelika do wózka.


Poduszka Boppy

Poduszka w kształcie rogala to jedyny gadżet, który mi się do tej pory spodobał. Zaprojektowana została głównie po to, żeby ułatwić karmienie piersią. Mi najbardziej podoba się jak można w niej położyć/posadzić dziecko.



Dajcie znać jakie gadżety Wam się najbardziej przydały?
Docenię również Wasze opinie na temat poważniejszych zakupów 
i ogólnie wszystkie rady związane z kompletowaniem wyprawki!
Z góry bardzo dziękuję! x

środa, 7 listopada 2012

Obama i Romney

Najdroższa kampania wyborcza w historii została zakończona, głosy podliczone, prezydent wybrany. Charyzmatyczny demokrata, Obama, rozpoczął kolejną kadencję. Niestety jego entuzjazm jest o wiele mniejszy niż 4 lata temu. Przez ten czas wielokrotnie przekonał się o swojej niemocy i zdał sobie sprawę, że jego władza jest mocno ograniczona przez system polityczny. Zobaczymy co zdoła dokonać w nadchodzących latach.
Biznesmen Romney był tak poważnym rywalem, że do ostatniej chwili nikt nie odważył się spekulować na temat wyników. Wydaje mi się, że gdyby cierpliwie zaczekał do 2016, miałby o wiele większe szanse na wygraną. Z drugiej strony jego porażka to dobitny dowód na to, że z roku na rok konserwatywnym republikanom będzie coraz ciężej przekonać do siebie wyborców. Myślę, że przy kolejnym podejściu ich asem z rękawa mógłby być kandydat pochodzenia latynoskiego. 

Interesujecie się polityką międzynarodową?

Miłośnikom zarówno filmów dokumentalnych, jak i polityki polecam niedawno obejrzany przeze mnie film - The Choice 2012. Przedstawia on sylwetki obu kandydatów, wnikliwie analizując miejsca, ludzi i sytuacje, które ukształtowały ich światopoglądy. Bardzo ciekawy, wnikliwy film - polecam seans na YouTube [KLIK].


piątek, 2 listopada 2012

Codzienność






Listopad w Los Angeles jest bardzo przyjemny. Temperatury oscylują wokół 20'C, wieczory są długie i ciepłe. Życie w mieście wydaje się toczyć w zwolnionym tempie, przerzedziły się tłumy turystów i na pewno wszędzie łatwiej jest o miejsce parkingowe.  
Spoglądając na domowy kalendarz, nadchodzące tygodnie zapowiadają się bardzo ciekawie. Mamy zaplanowane jedno formalne wyjście, kilka klas dla przyszłych rodziców organizowanych przez pobliski szpital, kolejne USG i wyjazd na długi weekend podczas Święta Dziękczynienia. Mam nadzieję, że odwiedziny jednej z czytelniczek bloga również dojdą do skutku!
Na ten weekend zaplanowałam wielki objazd po sklepach z wyposażeniem pokoiku, wózkami, fotelikami i innymi akcesoriami dla dzieci. Wybór jest ogromny i staram się zdecydować co będzie nam naprawdę potrzebne. Nie chcę skończyć ze stertą gadżetów, które mimo, że są w przystępnych cenach, tak naprawdę nie mają żadnej funkcji. Na pewno będę faworyzować atesty bezpieczeństwa nad niskie ceny, drewno nad plastik i inne opcje przyjazne środowisku nad masowe produkty.

W tej chwili poczytuję poradnik ciążowy, który dostałam w prezencie. Bardzo mnie cieszy "książkowy" przyrost mojej wagi - 9kg w 22tyg. Bliźniaki powinny teraz mieć po ok. 0,5kg każde.